Woda, kawa, herbata, sok owocowy – i tak w kółko. A przecież rozmaitość w tym, co pijemy, jest równie ważna jak rozmaitość w naszej diecie. Może czasem, zwłaszcza teraz, w okresie jesienno – zimowym, kiedy podczas infekcji nie można zapominać o nawadnianiu organizmu, warto sięgnąć po kilka nowych pomysłów na popołudniową kawę czy wieczorne ziółka?
Pomysły na napoje
- Herbata z dżemem – nie zawsze musi być przecież zmieszana z sokiem czy konfiturami. Ważne, by dżem był jak najbardziej naturalny, najlepiej, by był wyrobem domowym. To nie tylko świetny sposób na podniesienie walorów smakowych zwyczajnej, codziennej earl grey, to także dobry przemytnik cennej witaminy C pochodzącej z przetworu (wybierz dżem malinowy, truskawkowy, z czarnej porzeczki). Jeśli nie przeszkadza ci, ze względów zdrowotnych czy smakowych, większa ilość słodu, dodaj odrobinę miodu – niebo w gębie!
- Kompot – i wcale nie taki bożonarodzeniowy, z którego trzeba wyławiać goździki. Wielka szkoda, że Polacy zapomnieli, jak wspaniałym napojem jest wywar z dostępnych pod ręką owoców (w połączeniu ze słodem typu cukier, mód czy daktyle), a nawet…z ich resztek! W dobie zero waste, kiedy coraz baczniejszą uwagę zwracamy na maksymalne wykorzystanie zawartości naszych lodówek i spiżarni, nikogo nie powinien dziwić fakt, że w pewnych gospodarstwach domowych kompot gotuje się nie tylko z cząstek jabłek czy gruszek, ale także ich skórek oraz ogryzków (oczywiście później odcedzając go na sicie). Co jeszcze? Nie bójmy się ratować w ten sposób niechcianych (lub takich, które nam się przejadły) owoców: pomarańczy, mandarynek, brzoskwini. Jedynym, którego sobie odpuśćmy do przygotowania kompotu, niech będzie może… banan?
- Kawa zbożowa – nie musi być przysmakiem jedynie przedszkolaków czy kobiet w ciąży. Odpowiednio przyrządzona może być naprawdę wyśmienitym trunkiem. Co powinno być jej podstawą? Oczywiście… kawa. Unikaj tych w typie instant, proszków czy torebek do zaparzenia. Prawdziwe walory smakowe i zapach kawa zbożowa (wspaniała jest na przykład Kujawianka!) odkryje przed tobą tylko wtedy, gdy dobrze ją zaparzysz. Nie odmawiaj jej towarzystwa mleka, a może raczej napoju owsianego. Komponują się idealnie i jak niewiele innych napojów (no, może poza mlekiem z kożuszkiem) przypominają słodkie dzieciństwo.
- Zioła – zasługują na swój wielki come back. Zwłaszcza w naszym kraju, który kiedyś przecież szczycił się ziołolecznictwem. I nawet jeśli nic nam nie dolega, spójrzmy łaskawszym okiem w stronę mięty (świetnie orzeźwia), melisy (wycisza), rumianku (uspokaja), a nawet pokrzywy (za nią podziękują ci, między innymi, twoje włosy). Zioła to nie tylko wspaniały napój prozdrowotny (o ile nie masz na poszczególne uczulenia), to także feeria smaków, bo przecież mięta to nie to samo, co rumianek, więc nieprędko nam się znudzą. Podawajmy je (ostrożnie, badając ewentualne reakcje alergiczne) dzieciom. Powinny poznawać i odróżniać je od siebie od najmłodszych lat. Bo czyż świadomość, że nasze dziecko zna smak kolorowych napojów gazowanych, a nie zna smaku mięty, nie jest nieco… przerażająca?
- Woda z sokiem – albo sok z wodą. W każdym razie mieszanka jedynej w swojej rodzaju, wspaniałej wody z witaminą C, którą znajdziemy w świeżo wyciskanym soku z pomarańczy (jest to także niezłe źródło wapnia!). W kwestii dbania o zdrowie, nie można brać pod uwagę soków z kartoników, które produkowane są w większości zresztą z soków zagęszczonych, a nie bezpośrednio z owoców, tu rozgrywka toczy się tylko między najlepszymi zawodnikami. Do takich należy wyżej wspomniany, wyciskany bezpośrednio z owoców, sok pomarańczowy, sok grejpfrutowy czy sok z granatu. Daruj sobie jabłkowy, jeśli możesz (choć dzieci są jego ogromnymi fanami) – wyciskana pomarańcza jest tu naprawdę lepszym rozwiązaniem. I wracając do punktu wyjścia – zmieszaj sok z wodą w takiej proporcji, by wciąż świetnie smakował, a jednak dostarczał więcej wody i mniej cukru.
